Byle do wiosny... ale tej słonecznej, kwitnącej, zieleniejącej, ćwierkającej, z pierwszym ciepłym deszczem, z pierwszą wiosenną burzą. Za oknem śnieg właśnie się topi, odsłania bure chodniki i pozostałości po spacerach z pieskami.... LUDZIE SPRZĄTAJCIE PO SWOICH PSACH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Aż chciałoby się zakończyć ten post.
Jednak skupię się na czymś innym. Zawsze kiedy zima daje się we znaki staram się przypomnieć najbardziej letnie potrawy. W tamtym roku były to koktajle owocowe, w tym roku zaś hitem zimy stała się tarta owocowa. Uwielbiam ją. Dużo owoców, galaretka, budyń i kruche ciasto. Kolorowe ciasto przenosi mnie do letnich dni, kiedy siedzieliśmy w ogrodzie na słoneczku a dzieci bawiły się w piaskownicy czy na huśtawce. ech...
Przepis pochodzi ze strony kwestiasmaku.com
Składniki:
Ciasto:
* 200g mąki
* 3 łyżki cukru pudru
* 100 g masła
* 1 jajko
Wierzch:
* 1 budyń waniliowy
* 1 galaretka owocowa
* ulubione owoce (u mnie tym razem znalazły się ciemne winogrona, ananasy z puszki i pomarańcze)
Uwaga: 1 budyń i 1 galaretka wystarczy na dwie tarty, więc jeśli mamy możliwość polecam przygotowanie dwóch spodów.
Z mąki, masła, cukru i jajka zagniatamy ciasto. Powinno być delikatne i bardzo gładkie. Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na pół godziny.
W tym czasie przygotowujemy owoce krojąc je w dowolne kawałki i usuwając pestki.
Ciasto trzeba rozwałkować na grubość około 3 mm, ułożyć na formę do tarty i docisnąć do brzegów. Za pomocą widelca zrobić na całej powierzchni dziurki. Następnie obciążamy ciasto. Ja na papier do pieczenia wysypałam fasolę. Mam ją już wysuszoną po kilku takich operacjach.
Pieczemy w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez 15 minut. Zdejmujemy papier z obciążeniem i pieczemy kolejne 10 minut. Upieczony spód odstawiamy go ostygnięcia.
W tym czasie przygotowujemy budyń wg instrukcji na opakowaniu oraz galaretkę dodając 2/3 wody podanej na opakowaniu. Pozostawiamy do ostygnięcia. Galaretka nie może zastygnąć.
Na zimny spód nakładamy budyń, układamy owoce i delikatnie polewamy galaretką. Na moją tartę użyłam połowy budyniu i tyle samo galaretki. Jeśli ktoś ma ochotę może zrobić 2 tarty i wykorzystać pozostałe składniki.
Tartę wstawiamy do lodówki aż galaretka mocno stężeje (pół godziny wystarczy o ile uda nam tyle wytrzymać przed jej zjedzeniem :) )
Z taką tartą mogłabym oczekiwać wiosny:) Zgadzam się - właściciele czworonogów powinni sprzątać po swoich pupilach!
OdpowiedzUsuń