Idealna na lato, ale nawet teraz schłodzona przynosi przyjemne odprężenie. Moja wersja jest bardziej rozcieńczona od oryginału bo nie lubię mocnych trunków.
Składniki:
* 8 cytryn
* 1 l spirytusu
* 1 szkl. miodu
* 1 szkl cukru
* 1,5 l wody
Cytryny obieramy bardzo cieniutko, tak aby biała część pozostała przy cytrynie. Najlepiej zrobić to obierakiem do jarzyn. Skórki przekładamy do słoika i zalewamy spirytusem. Szczelnie zamykamy, odstawiając przynajmniej na dobę aby smaki się "przegryzły".
Miód i cukier rozpuszczamy w wodzie, podgrzewając ją. Z obranych cytryn wyciskamy sok. Gdy roztwór wody z cukrem i miodem ostygnie łączymy z sokiem z cytryn i spirytusem usuwając z niego skórki. Całość mieszamy, przelewamy do butelek i chłodzimy.
mam chęć kiedyś ją wyprodukować ;)
OdpowiedzUsuńbardzo słoneczny kolor!
OdpowiedzUsuńOj pamiętam jak mój maż robił swoja pierwszą w życiu cytrynówkę:)....stwierdził, ze potrzyma wsztystko razem dłuzej, wtedy będzie lepszy aromat wódecvzka miałą:) ....a to takie gorzkie wyszło, ze jedynie z najsłodszym sokiem dało sie pic w formie drinków:) Później nauczony już doświadczeniem trzymał sie przepisu:) ...ale muszę mu pokazać twoje proporcje, bo nasze są zupełnie inne i bez miodu...a ja uwielbiam miodzik:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńLubie cytrynowke, nawet bardzo! No i kaca nie ma takiego strasznego, bo pijac, od razu uzupelniasz sobie witamine C :)
OdpowiedzUsuńod ostatniego roku produkuję nalewki, rzadko i w niedużych ilościach, ale przyznaję, że to niezwykle przyjemne zajęcie (oprócz filtrowania - koszmar) - z najprzyjemniejszą częścią - degustacją :)
OdpowiedzUsuń