Siedząc wieczorem lubię coś pochrupać. Nie jestem zwolenniczka słodkości. Bardziej preferuję słone przekąski. Kiedyś na jednym z kulinarnych blogów wypatrzyłam TEN przepis i właśnie o nim sobie przypomniałam. Nie dość że bardzo szybko się go robi to i bardzo szybko się je zjada. Na szczęście z jednej porcji wychodzi ich bardzo dużo. Można chrupać i chrupać...
Ja nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła w przepisie. Zrobiłam 3 wersje smakowe. Z papryką słodką (bo ostrej najmłodszy nie lubi), z sezamem oraz z czarnuszką i ta właśnie wersja stała się naszym hitem.
Składniki:
* 2 szklanki mąki pszennej
* 2 łyżeczki cukru
* 1 łyżeczka soli
* 3/4 łyżeczki sody
* 75 g masła
* 120 g startego na małych oczkach twardego sera żółtego
* 1/2 szklanki zimnej wody
* sezam, papryka w proszku, czarnuszka
Mąkę, sól, cukier, sodę oraz masło dokładnie mieszamy. Dodajemy wodę i ser żółty. Zagniatamy gładkie ciasto, które następnie należy zawinąć w folię i wstawić na godzinkę do lodówki.
Po tym czasie ciasto dzielimy na 2 części. Każdą z nich należy rozwałkować na kawałku papieru do pieczenia. W razie konieczności można podsypać mąkę. Ciasto ma być cienkie, około 1 mm grubości na całej powierzchni. Jeśli damy radę może być nawet prześwitujące ale nie dziurawe. Im ciasto cieniej jest rozwałkowane tym później krakersy są bardziej chrupiące a co za tym idzie smaczniejsze. Na wierzchy posypujemy sezamem czarnuszką i papryka. Ja zrobiłam to tak, że każdy duży placek był podzielony trzema smakami. Delikatnie możemy przejechać po cieście wałkiem, aby nasze dodatki trzymały sie ciasteczek. Kolejnym krokiem jest krojenie. Robić to można nożem do krojenia pizzy lub specjalnym okrągłym, falistym nożem (nie wiem czy ma on fachową nazwę). Mi pomagał oczywiście najmłodszy domownik. Jest jeszcze całkiem mały i chociaż wie jak wygląda kwadrat to w praktyce kształty wyglądały zdecydowanie inaczej :) Następnym razem zaopatrzę się w foremki do ciasteczek (do tej pory wykorzystywane były głównie w produkcjach z ciastoliny).
Tak przygotowane krakersiki pieczemy w rozgrzanym do 220stopni piekarniki 5 go 10 minut w zależności od grubości i upodobań. Ja użyłam termoobiegu co dodatkowo pozwoliło im się wypiec na chrupiące i lekko rumiane przegryzki.
pyszne są te trzy wersje.
OdpowiedzUsuńdomowych krakersów jeszcze nie robiłam. może wykorzystam pomysł przy okazji weekendowego spotkania ze znajomymi;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
chętnie bym sobie pochrupała :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne:) idealne do schrupania:)
OdpowiedzUsuń