Nie przepadam za dietami, mnie się one nie trzymają. tym razem skusiły mnie składniki. Autorki TEGO bloga są bardzo przekonywujące. A ja jak uważam że coś mi nie smakuje zazwyczaj co jakiś czas muszę to zjeść żeby się przekonać czy coś się nie zmieniło. Tak jest z selerem, nigdy nie lubiłam tego korzeniowego. Nawet staram się nie dodawać albo dodawać bardzo mało do sałatki jarzynowej. A tu proszę. Znalazłam TO cudo. I jak nie spróbować? Do odważnych świat należy.
Po zjedzeniu tej potrawy orzekłam że w ogóle nie czuć w niej selera. Jest to danie bezselerowe a selera dalej nie lubię :)
Składniki:
* 1 średni seler
* 3 pomidory
* 3 jajka
* garść natki pietruszki
* 2 łyżeczki curry (zmniejszyłam ilość)
* sól, pieprz
Selera obieramy i tarkujemy na tarce o drobnych oczkach. Usuwamy skórkę z pomidorów, następnie przekrajamy pozbywając się pestek. Kroimy w kostkę. Dodajemy jaja i piertuszkę. Dokładnie mieszamy doprawiając przyprawami. Przelewamy do formy do pieczenia. Ja użyłam patelni z odkręcaną rączką o średnicy 20 cm. Pieczemy około 50 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni. Wg autorki placek powinniśmy jeść na zimno. Mój był lekko ciepły. Najlepiej smakuje z sosami, ja próbowałam z sosem jogurtowo-czosnkowym, pomidorowo-majonezowym oraz ze słodkim chilli.
a ja selera lubię bardzo, tym bardziej mam ochotę na to danie.
OdpowiedzUsuńi ja selera nie lubie i sie boje tego dania:P
OdpowiedzUsuńDusia... do odważnych świat należy :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie placki... mniam... Zapisuję przepis w zakładce "do wypróbowania"
OdpowiedzUsuńDo mnie to danie też przemawia, tymbardziej, że selerowi nie mówie nie ;]
OdpowiedzUsuńJa też się bałam selera i już się boję mniej, seler wielkie oczy ma!
OdpowiedzUsuńNie taki seler straszny jak go malują... raz można spróbować :)
OdpowiedzUsuń