piątek, 30 grudnia 2011

Pomarańczowe risotto czyli moje fantazje na temat ryżu

Coś się ze mną dzieje, że ciągle myślę o ryżu. Mam na niego wielką ochotę. Pamiętam czas kiedy mogłam jeść tylko ryż a jedynym dodatkiem była marchewka (matka karmiąca). Trwało to 3 tygodnie i o dziwo nadal mam ochotę na dania z ryżu. Na szczęście nie ma żadnych przeciwwskazań co do dodatków.
Dziś zajrzałam do lodówki i doszłam do wniosku, że nie ma co kombinować mając tylko marchewkę i paprykę. Muszę przyznać że to eksperymentowanie całkiem mi smakowało.



Składniki:
* filet z kurczaka
* 1 marchewka
* 1 papryka pomarańczowa
* szklanka ryżu
* 2 łyżki oleju
* 1 łyżka sosu sojowego

Filet z kurczaka kroimy w drobną kosteczkę (uwielbiam malutkie jego kawałki). Na wysokiej patelni z pokrywką rozgrzewamy olej, na którym smażymy mięso. Doprawiamy je sosem sojowym i smażymy do czasu aż żaden kawałek nie będzie surowy. W międzyczasie tarkujemy marchewkę i dodajemy do mięsa. Przykrywamy pokrywka i zostawiamy do duszenia na małym ogniu. W międzyczasie kroimy paprykę na drobne kawałeczki. Dodajemy ją do mięsa z marchewką i dalej dusimy pod przykryciem.
Aby ryż wyszedł smaczny przed jego przygotowaniem należy go najpierw przepłukać i zostawić na sitku aby ociekł. Gdy warzywa na patelni będą już lekko miękkie dodajemy ryż. Chwilę smażymy na dużym ogniu ciągle mieszając. Czekamy aż nadmiar soku odparuje. Gdy ryż zacznie się lekko kleić dolewamy wrzątek. Ja zawsze mam problem bo wodę dolewam "na oko" i trudno jest określić mi jej ilość. Staram się żeby woda sięgała około 1 cm nad poziom ryżu. Jeśli lubimy potrawy bardziej słone, można lekko dosolić pamiętając że sos sojowy jest słony. Całość mieszamy i dokładnie przykrywamy. Zmniejszamy gaz do minimum i pozostawiamy na malutkim ogniu do czasu aż ryż wchłonie całą wodę.
Staramy się aby nie zaglądać zbyt często. Ja używam do tego patelni teflonowej, jednak jeśli się komuś przypali (za mało wody) wystarczy dodać odrobinę wody i chwilkę odczekać. Ryż się podda i odklei od dna.


2 komentarze:

  1. takie danie to tez bym sobie zjadla:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wciąż nie spróbowałam swoich sił w risottcie.. A wygląda tak apetycznie!

    OdpowiedzUsuń