środa, 30 marca 2011

Keks

Uwielbiam keksy. Najsmaczniejsze robi moja babcia bo daje duuuużo owoców. Tym razem sama chciałam spróbować. Niestety robiąc go po raz pierwszy nie znałam proporcji owoców i dodałam ich za mało. Na szczęście nie opadły na dno i całość smakuje wyśmienicie. Przepis znalazłam Tutaj, na stronie, z której często korzystam powtarzając przepisu lub się po prostu inspiruję tworząc swoje własne.



Składniki:
* 300 g mąki pszennej
* 200 g miękkiego masła
* 200 g cukru pudru (ja użyłam 100 g cukru pudru i 100 g cukru waniliowego domowej produkcji)
* 5 jajek
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* ok 300 g bakalii (dodałam rodzynki, daktyle, orzechy włoskie i migdały)

Rodzynki myjemy, osuszamy, mieszamy z pokrojonymi pozostałymi bakaliami. Aby nie opadły na dno ciasta delikatnie obsypujemy je mąką. W misce ubijamy masło z cukrem stopniowo dodając żółtka. Dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia oraz bakalie i delikatnie mieszamy. 
Z białek ubijamy pianę, która za pomocą silikonowej szpatułki mieszamy z ciastem. Masę przekładamy do keksówki i pieczemy 55 minut w temperaturze 170 stopni.



wtorek, 29 marca 2011

Klopsiki Jamiego Olivera

Potrzebowałam coś "normalnego", pospolitego, zjadliwego i bez eksperymentowania. Aby smakowało wszystkim i można się było tym najeść. Wybór padł na klopsiki z książki "Każdy może gotować" Jamiego Olivera. Danie jest proste, łatwe do przygotowania, ale składa się z innych składników, niż te, których zazwyczaj używam. Postanowiłam spróbować, zwłaszcza, że wszystko miałam pod ręką. Te, których nie miałam zastąpiłam podobnymi.



Składniki:
* 0,5 kg mielonej wołowiny
* 12 krakersów
* 2 łyżeczki musztardy
* łyżeczka suszonego rozmarynu
* 1 łyżka suszonego oregano
* 1 jajko
* sól, pieprz
* oliwa
* 1 łyżeczka suszonej bazylii
* 1 cebula
* 2 ząbki czosnku
* 1/2 papryczki chilli
* 1 puszka krojonych pomidorów
* 2 łyżki octu balsamicznego

Do miski z mielonym mięsem wkładamy pokruszone krakersy, musztardę, rozmaryn i oregano. Wbijamy jajo i doprawiamy solą i pieprzem. Dokładnie mieszamy i dzielimy na 24 części formując z nich niewielkie pulpety. Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy z każdej strony nasze mięso.
W międzyczasie kroimy cebulkę i czosnek w niewielką kostkę. Na patelni z rozgrzanym olejem smażymy warzywa aż miękną i zaczną się lekko rumienić. Dodajemy bazylię, pomidory i ocet balsamiczny. Czekamy aż całość się zagotuje od czasu do czasu mieszając.
Ostatnim krokiem jest dodanie naszych klopsików. Możemy jeszcze całe danie poddusić na małym ogniu przez kilka minut. Podajemy z makaronem lub ulubioną kaszą.

poniedziałek, 28 marca 2011

Zupa "gdzie jest wiosna"

Oj brakuje nam wiosny brakuje. Przynajmniej tutaj, w północno-wschodniej Polsce, gdzie jeszcze w ostatni piątek wszystko pokrył śnieg (25.03.2011). Teraz robię wszystko, żeby chociaż na naszych talerzach było kolorowo i wiosenni.
Już widzę uśmiech na twarzy mojego taty, który czytając to nie wierzy, że ugotowałam zupę. Tak tak, jak wnusio nie idzie do przedszkola to porcję zupy musi zjeść w domu. Cieszy się z tego jak jego mamusia (czyli je z wielkim trudem). Ale cóż zrobić... jak mus to mus.


Składniki:
* 3 łyżki masła
* 2 duże marchewki
* 1 korzeń pietruszki
* 1 średni seler
* 1 por
* 1,5 l bulionu warzywnego
* gałka muszkatołowa
* 1 łyżeczka słodkiej papryki mielonej
* 1 łyżka majeranku
* sól, pieprz
* makaron w kształcie zacierki

Wszystkie warzywa pokroić w słupki. Na rozgrzanym maśle należy przez kilka minut obsmażyć warzywa i dodać do garnka z bulionem. Gotujemy przez 15 minut. Dodajemy drobny makaron, ja użyłam makaronu w kształcie zacierki, który uwielbia mój najmłodszy smakosz. Dodajemy paprykę, gałkę muszkatołową i majeranek. Doprawiamy solą i pieprzem.
Uwaga, gotujemy tak długo (lub krótko) aby warzywa były miękkie, ale się nie rozgotowały.

niedziela, 20 marca 2011

Pierś z kaczki w pomarańczach

Mam dwa sposoby wybierania dań na obiad. Pierwszym z nich jest książka kucharska, którą akurat mam pod ręką. Wtedy wynajduję jakiś ciekawy przepis i przygotowuję się do niego. Drugim jest produkt klucz. Mogę mieć na coś wyjątkowa ochotę lub znaleźć coś w sklepie. Tym razem mój produkt klucz znalazłam w sklepie, do którego zaszłam po coś zupełnie innego. Jakie było moje zdziwienie gdy nieoczekiwanie trafiłam na świeże piersi z kaczki. Nigdy wcześniej ich nie robiłam. Nie wiedziałam jeszcze jak je zrobię ale wiedziałam że będą pyszne. I tak też było!
Mój przepis jest mieszanka kilku przepisów i sposobów przygotowania więc źródła nie mogę podać.



Składniki:
* 2 piersi z kaczki
* 2 pomarańcze
* 2 łyżki oleju
* sól

Mięso kaczki dokładnie myjemy. Czyścimy z resztek tego co powinno być usunięte przez producenta. Skórę nacinamy na krzyż robiąc niezbyt głębokie nacięcia. Następnie mięso nacieramy solą i wkładamy do miski. Wyciskamy sok z jednej pomarańczy i zalewamy naszą kaczkę. Odstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny.
Po wyjęciu z marynaty i osuszeniu smażymy nasze mięso na mocno rozgrzanym oleju. Czekamy aż się zarumieni z każdej strony. i przekładamy do naczynia żaroodpornego skóra do góry. Zalewamy sokiem z naszej marynaty i pieczemy w 180 stopniach przez 20 minut pod przykryciem. Po tym czasie zdejmujemy pokrywkę i pieczemy kolejne 10 minut. Ostatnim krokiem jest dodanie plasterków pomarańczy. Musi być dokładnie obrana, nie może mieć białej otoczki. lepiej zrobić to dokładniej niż widać na zdjęciach :) Pieczemy ostatnie 10 minut.
Piersi kroimy na końcu, jak już będą gotowe. Najlepiej smakują z ryżem.





środa, 16 marca 2011

Placuszki z mięsem mielonym

Pożyczyłam foremki do minitart... przewertowałam kilka moich książek i wzięłam się do roboty.
Dziś prezentuję kuchnię angielską z książki "Podróżnik w kuchni". Kupiona na wyprzedaży, za kilka złotówek. Zadziwia różnorodnością, smakami i przystępnymi przepisami nawet dla takiego laika jak ja.



Składniki na ciasto:
* 350g mąki
* 100g masła
* 1 jajko, lekko ubite z odrobiną zimnej wody
* masło do smarowania foremek
* sól

Składniki na nadzienie:
* 350g mielonej jagnięciny
* 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
* 1 szklanka sosu pieczeniowego

Przesiać mąkę i sól do miski. Dodać masło i polowi dolewając wodę zagnieść twarde ciasto. Uformować z niego kulę i odstawić na pół godziny. Po tym czasie dzielimy ciasto na 3 części. Dwie z nich łączymy i dzielimy na tyle części ile mamy foremek, będą to nasze spody. Z pozostałej części zrobimy kapturki. Z kawałków na spody wałkujemy okrągłe placki, którymi wyściełamy dno foremek. Ścinki dodajemy do ciasta na kapturki.
Mięso mieszamy z gałka muszkatołową i połową sosu. Dzielimy na tyle części ile mamy przygotowanych foremek i wypełniamy nim je.  Według oryginalnego przepisu teraz robimy kapturki, czyli wałkujemy ciasto na okrągłe placki, przykrywamy nasze foremki. Na środku robimy dziurkę, przez którą za pomocą lejka wlewamy pozostały sos. Ja bałam się, że mi to nie wyjdzie i postanowiłam zmienić przepis. Sos polałam po mięsie. Z ciasta na kapturki zrobiłam placki, które dało się nałożyć na foremki. Wcześniej zrobiłam w nich dziurki aby mięso w środku mogło "oddychać" podczas pieczenia.
Wstawiamy nasze foremki do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy przez 45 minut lub do czasu aż się zarumienią. Ja miałam problem z wyjęciem ich z blaszek jednak nawet z foremek je się ze smakiem. Musze więc znaleźć jakiś patent na te blaszki :)



wtorek, 15 marca 2011

Pikantne ciasto z serem feta

Jedno ze smaczniejszych, prostszych i łatwiejszych dań kuchni bułgarskiej (z mojej ulubionej książki "Podróże kulinarne"). Jest bardzo podobne do moich ulubionych tureckich burków. Hmmm myślę, że od burków wiele się nie różni a moja ulubiona Turczynka zaraz powie że to burki :)



Składniki:
* 1 kg świeżych liści szpinaku
* 1 pęczek dymki
* 4 łyżki oliwy
* 1 pęczek kopru
* 200 g sera feta
* 2 jajka
* 1/2 szklanki mleka
* 80 g masła
* 3 płaty ciasta yufka
* sól, pieprz

Na patelni rozgrzewamy 3 łyżki oliwy aby na niej zeszklić posiekaną drobno dymkę. Dodajemy umyty szpinak i gotujemy na dużym ogniu aż się rozgotuje i woda całkowicie wyparuje. Odstawiamy warzywa do ostygnięcia.
Ser kroimy na małe kosteczki. Doprawiamy pieprzem, mieszamy z jajkiem i szpinakiem. W oddzielnym garnuszku rozgrzewamy mleko z masłem. Blachę sparujemy tłuszczem i rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni.
Na blachę nakładamy płat ciasta tak, aby boki zostały poza blachą. Posłużą one na przykrycie dania. Dokładnie smarujemy mieszanką mleka z masłem. Drugi płat yufki składamy tak aby cały zmieścił się na blaszce, wewnątrz smarujemy delikatnie mlekiem z masłem a na wierzch kładziemy nadzienie z serem i szpinakiem. Kolejny płat ciasta również składamy, w środku smarując mlekiem a na wierzch kładąc pozostały ser ze szpinakiem. Na koniec przykrywamy nasze danie wystającymi brzegami ciasta z pierwszej warstwy i polewamy dokładnie masłem z mlekiem. Wstawiamy do piekarnika na 30 minut lub do momentu aż się zarumieni.

poniedziałek, 14 marca 2011

Drożdżowy pieróg tatarski

I posypał się grad uwag że on nie tatarski, że nie powinien być drożdżowy, że nie powinien być z gęsi itd itd. Dla mnie pierogi tatarskie dzielą się na 2 rodzaje: drożdżowy i ciągany. W zasadzie jest jeszcze trzecia grupa - podróby. Nie uznaje żadnych pierekaczewników czy innych tatarsko-, arabdko-, orientalno-, niewiadomojakich nazw. Dla mnie pieróg to pieróg. Jest kilka osób, które robią je najsmaczniejsze i to się nie zmienia od lat. Ja owszem lubię je jeść ale robić się dopiero uczę. Zapraszam wszystkich do spróbowania.



Składniki:
* 700 g mąki
* 2 jajko
* 1/4 kostki świeżych drożdży
* sól
* 2 łyżki oleju
* ok szklanka ciepłej wody
* pół gęsi
* 2 cebule
* 2 garści starkowanej dyni

Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy jajka, rozpuszczone w odrobinie wody drożdże, sól i olej. Zagniatamy ciasto dodając powoli ciepłą wodę. Ciasto ma być miękkie, nie może być zbyt twarde. Wyrabiamy je długo, do czasu aż nie będzie się lepić do ręki. Zostawiamy je w misce wysmarowanej olejem do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość.
W międzyczasie szykujemy gęś. Musimy oddzielić mięso od kości i pokroić je razem ze skórą na drobne kawałeczki. Doprawiamy solą, pieprzem i dokładnie mieszamy. Dynie wcześniej potarkowaną dodajemy do mięsa i mieszamy.
Wyrośnięte ciasto delikatnie zagniatamy i za pomoc wałka robimy duży, cienki placek. Duży to mało powiedziane. Olbrzymi a właściwie wielkości stołu. Jeśli jest taka konieczność to można podsypać je mąką. Uważamy jednak aby nie było w nim dziur (mi się nie udało co niestety widać). Na wierzch układamy równą warstwę farszu i zwijamy rulon formując z niego ślimaka. Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy około godziny.
Aby na wierzchu nie powstała twarda skorupa na sam koniec pieczenia przykrywamy nasze danie wilgotną ściereczką. Czekamy aż ściereczka wyschnie. Nasze danie jest już wtedy gotowe.




niedziela, 13 marca 2011

Befsztyki z serem kozim

Taką nazwę ma ta potrawa w mojej nowej książce. Ja bym jednak zaproponowała coś innego. Może kotlety z niespodzianką... tak, to jest najlepsza nazwa. Jak na potrawę bułgarską przystało postanowiłam dodać przynajmniej jeden składnik pochodzący z tego kraju. Wybór padł na ser, bo ze zdobyciem mięsa miałabym lekki problem. Efekt był powalający. Moi mężczyźni zjedli po wielkim kotlecie i poprosili o powtórkę tak szybko jak to możliwe.



Składniki:
* 0,5 kg mięsa mielonego
* 1 kajzerka
* 1 cebula
* 1/2 pęczka natki pietruszki
* 1/2 pęczka oregano
* 1 jajo
* 80 g koziego sera
* 2 łyżki oliwy do smażenia
* po szczypcie ziela angielskiego i mielonego kminku

W pierwszym kroku należy namoczyć bułkę. Cebulę obieramy i kroimy w bardzo drobną kostkę. Siekamy zioła. Do mięsa mielonego dodajemy cebulę, jajko, wyciśniętą bułkę, zioła, sól i pieprz. Dokładnie mieszamy aby było jednolite. Dzielimy je na porcje, z każdej formujemy placek wielkości dłoni, nakładamy ma środek kawałek owczego sera i zawijamy. Nadajemy temu kształt kotleta. Tak przygotowane befsztyki smażymy na dobrze rozgrzanym oleju z każdej strony po około 6 minut. Moje kotlety wyszły bardzo duże więc musiałam po usmażeniu jeszcze poddusić kilkanaście minut w rondelku z odrobiną wody aby mięso nie było surowe.

wtorek, 8 marca 2011

Kebabczeta

Jest to moja kolejna propozycja kuchni bułgarskiej. Pewnie sporo czytelników rozpozna w niej potrawę turecką czy w ogóle bałkańską. Jak pisałam wcześniej Bułgaria zaczerpnęła wiele z otaczającej ją kultur, przede wszystkim smaki dostosowując do własnych gustów i sezonowości składników. Różnorodność mięs zawdzięcza przede wszystkim Turcji. Nawet nazwy niektórych potraw maja turecki rodowód.



Składniki:
* 1 kg mięsa mielonego (u mnie wołowina)
* 2 cebule
* 2 ząbki czosnku
* 1/2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
* 1/2 łyżeczki ziela angielskiego
* sól i świeżo zmielony pieprz

Mięso solimy, mieszamy i wstawiamy do lodówki na 1 godzinę. Cebulę i czosnek drobno siekamy. Dodajemy je razem z przyprawami do mięsa, mieszamy i zostawiamy pod przykryciem na 2 godziny. Z tak przygotowanej mieszanki formujemy kiełbaski i nadziewamy na patyki od szaszłyków. Pieczemy je wszystkie na rozgrzanym grillu z każdej strony przez 6-8 minut (ja bym jednak ten czas uzależniła od rodzaju mięsa i grubości kiełbaski - ja swoje grillowałam dłużej).
Podajemy z sałatka z pomidorów i świeżych ziół polanych oliwą.


poniedziałek, 7 marca 2011

Smażone kuleczki z cukinii

Niedawno wpadła mi w ręce książka o kuchni bułgarskiej z serii "Podróże kulinarne". Do tej pory kuchnię tą znałam z kilku stereotypowych przepisów, które powtarzały się pod podobnymi nazwami w kuchni tureckiej i bałkańskiej. Teraz dopiero postanowiłam poznać historię i kulturę kuchni bułgarskiej.
Dzięki burzliwej historii oraz wpływom Turcji i Grecji Bułgarzy przejęli sporo obcych tradycji kulinarnych i dostosowali je do własnego gustu i dostępności składników. Każdy region tego pięknego kraju wyróżnia się smakiem, produktem i wpływem miejscowej tradycji. Sztuka kulinarna Bułgarów ma wile wspólnych elementów. Bazując na surowych i gotowanych warzywach, oliwie i naturalnych przyprawach jest zdrowa a przy tym prosta i smaczna. Ma przy tym do zaoferowania wielką różnorodność potraw.
Nie byłam nigdy w Bułgarii, kuchnia bułgarska nie jest popularna w Polsce a tym bardziej w moim mieście (gdzie nawet podstawowe potrawy popularnej kuchni tureckiej potrafią zmarnować). Tym z większym zainteresowaniem sięgnęłam po przepisy tej kuchni i tym chętniej wybiorę się kiedyś na zwiedzanie tego pięknego kraju.
Jako pierwszą potrawę, którą chciałabym spróbować są kuleczki z cukinii. Po pierwsze składniki akurat mam w lodówce. Po drugie uwielbiam cukinię. Po trzecie, w takiej formie jej jeszcze nie jadłam.



Składniki
* 2 cukinie
* 1 cebula
* 5 kromek białego chleba (użyłam 2 bułek pszennych)
* 50 g sera żółtego
* 1/2 pęczka świeżej mięty (użyłam suszonej)
* 2 jajka (oddzielnie białka i żółtka)
* świeżo zmielony pieprz
* sól
* tłuszcz do smażenia

Cukinię należy zetrzeć na tarce, posolić i odstawić na sicie do do odsączenia. W międzyczasie można zetrzeć ser na tarce o grubych oczkach, chleb zmielić w blenderze. Po około 10 minutach cukinię można już odcisnąć i wymieszać z chlebem oraz serem, dodając do tego miętę oraz żółtka jajek. Doprawiamy wszystko odrobiną soli i pieprzem. Z białka ubijamy sztywną pianę i dodajemy do warzyw.
W wysokiej patelni rozgrzewamy sporo tłuszczu. Z powstałej masy formujemy kuleczki i porcjami smażymy na głębokim tłuszczu na złotobrązowy kolor. Kuleczki z cukinii podajemy z pomidorami i papryczkami peperonii.


niedziela, 6 marca 2011

Sałatka z wędzoną rybą

Miałam ci ja rybę, wędzonego trewala. Pomyślałam o sałatce, paście, pizzy lub tarcie, w cieście francuskim, w pomidorach, z makaronem, z... w ... hmmm. Dlaczego kupiłam tylko jedną (jednego)? Więc zaczęłam od początku.



Składniki:
* ulubiona sałata, ja tym razem użyłam miks różnych sałat (były najświeższe)
* trewal wędzony
* 4 pomidorki suszone w zalewie
* 3 jajka
* kilka oliwek
* świeże zioła
* oliwa z oliwek
* sól, pieprz ziołowy

Gotujemy jaja na twardo. Sałatę płuczemy. Rybę obieramy ze skóry i ości, kroimy na kawałki. Jaja kroimy na 8 części. Pomidorki kroimy na paski, oliwki na pół. Rybę mieszamy z pomidorami, oliwkami, ulubionymi ziołami. Doprawiamy solą oraz pieprzem i polewamy oliwa z oliwek. Układamy to na sałacie i kawałkach jajka.



Jest też wersja do pracy...

piątek, 4 marca 2011

Gołąbki z kaszą gryczana we włoskiej kapuście

Gdy zobaczyłam w sklepie kapustę włoską od razy pomyślałam o gołąbkach. Jadłam je wiele razy ale sama jeszcze nigdy ich nie robiłam. Tych z kapusty włoskiej. Dlaczego by nie spróbować? Będąc już w domu przypomniałam sobie o przepisie na gołąbki z kasza gryczana. Hmmm pamiętam, że gdzieś był ale gdzie? Pomyślałam, że zamiast szukać zrobię tak jak potrafię.



Składniki:
* kapusta włoska
* mięso mielone (u mnie wołowe)
* kasza gryczana
* cebula
* czosnek
* sól, pieprz

W pierwszej kolejności należy ugotować kaszę gryczaną. Ja do mojego dania użyłam kaszy w woreczkach. Gotujemy ją według przepisu na opakowaniu. W międzyczasie parzymy kapustę. Robimy to tak jak zwykle parzy się białą, tylko trochę krócej. Po wycięciu środka i wkładamy do gorącej wody i gotujemy chwilę. Odcinamy każdy liść po kolei, studzimy i wycinamy z niego najgrubsze nerwy.
Mięso przyprawiamy, dodajemy ostudzoną kaszę, drobno posiekaną cebulkę i wyciśnięty czosnek. Można też dodać pół szklanki wody mineralnej po to by mięso nie było suche w środku. Następnie farsz dokładnie mieszamy. Musimy to zrobić delikatnie aby uzyskać jednolitą "puszystą" masę.
Na liść nakładamy kulkę z farszu, zawijamy bardzo ściśle, najpierw boki a później w rulon. Tak postępujemy z każdym liściem aż zużyjemy cały farsz. Na dno garnka układamy uszkodzone i male liście a na nie gotowe gołąbki. Zalewamy wodą do połowy najwyższej warstwy gołąbków i gotujemy około pół godziny. Doprawiamy sos do smaku. Można do niego dodać pokrojoną w plasterki marchewkę i kilka łyżek koncentratu pomidorowego.


czwartek, 3 marca 2011

Alkohol w potrawach

W ostatnich dniach im więcej wertowałam książki kulinarne tym częściej napotykam na alkohol dodawany do potraw. Jest to najczęściej białe lub czerwone wino dolewane do mies. Ja nie mam nic przeciwko poprawianiu smaku, uzupełnianiu smaku, poprawianiu konsystencji czy kruchości mięsa. Niestety nie zawsze jest to akceptowane w moim domu. Powiem krótko. Po pierwsze dziecko, dla którego nie dam alkoholu i nie pozwolę na to by jadło produkty z alkoholem. Po drugie mąż, który nie pije alkoholu i nie chce żebym dodawała do potraw. Po trzecie znajomi, którzy mają podobny stosunek do alkoholu co mój mąż.
Jestem jak najbardziej po ich stronie. Jednak zaciekawiło mnie czym można taki alkohol zastąpić aby nie stracić smaku i nie dodawać alkoholu.
Odnalazłam w internecie kilka artykułów, w których dietetycy proponują zamienniki dla alkoholu. Mają one nie tylko pozwolić na zachowanie niepowtarzalnego smaku czy zapachu potraw, ale również ich konsystencji.

Najczęściej używane zamienniki:
Białe wino - sok z białych winogron z dodatkiem odrobiny octu winnego, białe wino bezalkoholowe
Słodkie białe wino - sok z białych winogron zmieszany z odrobiną cukru pudru
Czerwone wino - sok z ciemnych winogron, czerwone wino bezalkoholowe
Piwo - piwo bezalkoholowe, bulion drobiowy, wołowy lub grzybowy
Porto - sok z winogron z odrobiną startej skórki z limonki, sok żurawinowy z niewielkim dodatkiem soku z cytryny, sok pomarańczowy
Szampan - sok z białych winogron lub żurawiny zmieszany z gazowana woda mineralną
Amaretto - aromat migdałowy
Anyżówka - koper włoski, syrop anyżowy
Burbon - aromat waniliowy, sok pomarańczowy lub ananasowy, syrop brzoskwiniowy
Brandy - aromat brandy
Likier wiśniowy - syrop lub konfitura wiśniowa
Koniak - sok z gruszek, brzoskwiń lub moreli
Rum - sok z białych winogron lub jabłek
Sherry - aromat waniliowy, sok pomarańczowy lub ananasowy, syrop z brzoskwiń
Wódka - sok z białych winogron

Mam nadzieje, że te zamienniki faktycznie pomogą mi w kuchni. Jeśli macie jakieś jeszcze patenty na zamienniki to proszę o podpowiedź.

środa, 2 marca 2011

Zielone maczugi (wykonane przez trzylatka)

Nie ma to jak zabawy w kuchni z dzieckiem. Nie często udaje nam się wspólnie piec, ale mam nadzieje że to się zmieni. Gotowanie z dzieckiem jest wspaniałą przygodą, dla rodzica wyzwaniem a dla malucha świetną zabawą.
Zaczęło się od bajki, w której główny bohater zażyczył sobie zielonych ciasteczek. Mój prywatny bohater popatrzył na krakersy w miseczce i stwierdził, ze on też chce zielone ciasteczka. Co było robić? Wieczorem przewertowałam wszystkie książki kucharskie i portale kulinarne aż w końcu znalazłam. Oryginalny przepis znajduje się TU. My robiliśmy "na oko".

Składniki:
* groszek zielony
* mąka
* cukier puder
* olej

My użyliśmy mrożonego zielonego groszku, więc najpierw trzeba było go rozmrozić. Następnie dokładnie podusić na jednolitą masę.


 Dodajemy mąkę, olej i cukier puder i zagniatamy. Początkowo maluch może robić to łyżką, jeśli nie chce "brudzić rączek". My powinniśmy jednak zrobić to dokładnie ręką.

 Z tak wyrobionego ciasta formujemy ciasteczka. W oryginalne miały być okrągłe z dziurką a nam wyszły... hmmm. maczugi (?)

Duma ze swojego dzieła w oczach dziecka... bezcenna!


Najtrudniejszy dla dziecka jest moment pieczenia czyli czekania aż można będzie je schrupać. Pieczemy około 20 minut w temperaturze 170 stopni.


Na końcu zostaje najlepsze... mniam.


wtorek, 1 marca 2011

Krakersy serowe czyli trzylatek w kuchni

Siedząc wieczorem lubię coś pochrupać. Nie jestem zwolenniczka słodkości. Bardziej preferuję słone przekąski.  Kiedyś na jednym z kulinarnych blogów wypatrzyłam TEN przepis i właśnie o nim sobie przypomniałam. Nie dość że bardzo szybko się go robi to i bardzo szybko się je zjada. Na szczęście z jednej porcji wychodzi ich bardzo dużo. Można chrupać i chrupać...
Ja nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła w przepisie. Zrobiłam 3 wersje smakowe. Z papryką słodką (bo ostrej najmłodszy nie lubi), z sezamem oraz z czarnuszką i ta właśnie wersja stała się naszym hitem.



Składniki:
* 2 szklanki mąki pszennej
* 2 łyżeczki cukru
* 1 łyżeczka soli
* 3/4 łyżeczki sody
* 75 g masła
* 120 g startego na małych oczkach twardego sera żółtego
* 1/2 szklanki zimnej wody
* sezam, papryka w proszku, czarnuszka

Mąkę, sól, cukier, sodę oraz masło dokładnie mieszamy. Dodajemy wodę i ser żółty. Zagniatamy gładkie ciasto, które następnie należy zawinąć w folię i wstawić na godzinkę do lodówki.
Po tym czasie ciasto dzielimy na 2 części. Każdą z nich należy rozwałkować na kawałku papieru do pieczenia. W razie konieczności można podsypać mąkę. Ciasto ma być cienkie, około 1 mm grubości na całej powierzchni. Jeśli damy radę może być nawet prześwitujące ale nie dziurawe. Im ciasto cieniej jest rozwałkowane tym później krakersy są bardziej chrupiące a co za tym idzie smaczniejsze. Na wierzchy posypujemy sezamem czarnuszką i papryka. Ja zrobiłam to tak, że każdy duży placek był podzielony trzema smakami. Delikatnie możemy przejechać po cieście wałkiem, aby nasze dodatki trzymały sie ciasteczek. Kolejnym krokiem jest krojenie. Robić to można nożem do krojenia pizzy lub specjalnym okrągłym, falistym nożem (nie wiem czy ma on fachową nazwę). Mi pomagał oczywiście najmłodszy domownik. Jest jeszcze całkiem mały i chociaż wie jak wygląda kwadrat to w praktyce kształty wyglądały zdecydowanie inaczej :) Następnym razem zaopatrzę się w foremki do ciasteczek (do tej pory wykorzystywane były głównie w produkcjach z ciastoliny).
Tak przygotowane krakersiki pieczemy w rozgrzanym do 220stopni piekarniki 5 go 10 minut w zależności od grubości i upodobań. Ja użyłam termoobiegu co dodatkowo pozwoliło im się wypiec na chrupiące i lekko rumiane przegryzki.